- Na pewno oczyszczą cię z zarzutów, mistrzu... Muszą! - krzyczy Laura, podczas kiedy paladyni odprowadzają cię ku wyjściu z miasta.

Po kilku dniach podróży docieracie do Sotirei. Sąd nad tobą ma się odbyć w głownej twierdzy, będącej klasztorem Zakonu i jego kwaterą główną. Eskorta prowadzi cię do wielkiej sali, gdzie na ogół odbywają się zebrania. Siadasz z boku, wciąż strzeżony. Po chwili sala zapełnia się członkami Zakonu. Większośc z nich gapi się na ciebie, komentując między sobą ostatnie wydarzenia. W końcu nieczęsto bohater staje się oskarżonym.

Za stołem przewodniczenia zasiadają członkowie Kapituły Zakonu, pełniący dziś rolę sądu. Rozprawę prowadzi brat Annemeyer - łysy mężczyzna z błętkinych, kapłańskich szatach - Wielki Inkwizytor Zakonu.

Annemeyer prezentuje sprawę zebranym. - Zatem jak widzicie, bracia i siostry... Nasz brat upadł bardzo nisko. Tak nisko, że zabrakło mu wiary i odwagi, aby stawić czoła złu o własnych siłach i łasce Światłości! - grzmi inkwizytor. - Wolał uciec się do czarnej magii... Czy przyznajesz się? - Annemeyer zwraca surowy wzrok w twoją stronę.

  • To ja powinienem was sądzić! Mnie brakowało odwagi w walce ze złem? To czemu tylko ja i moi ludzie z nim walczyli, podczas kiedy z waszej strony nie uzyskaliśmy żadnej pomocy?
  • Masz rację, bracie. Zgrzeszyłem, choć zrobiłem to w dobrej sprawie... Jestem gotów to odpokutować.