- Dziękujemy wam, panie, za ratunek - zaczyna kapitan - ale to była tylko część sił tych skurwysynów. Zanim nas zaatakowali, ten magik co nimi dowodził namawiał nas do poddania... Mówił, że ich główna armia, pod dowództwem jakiegoś ,,lorda Abrakanta", wkrótce wkroczy do tej prowincji, że ich oddziały są nieprzebrane, a wspomagają ich ciemne moce, o jakich nie mamy pojęcia...

Wygląda na to, że musicie tu pozostać, aby stawić czoła wrogowi. Jednak wasze siły moga okazać się za słabe. Dlatego od razu wysyłasz posłańca do Sotirei, głównej twierdzy Zakonu, aby twoi bracia przysłali posiłki. Sam zajmujesz się fortyfikowaniem Halanos i szkoleniem mieszkańców w walce.

Po kilku dniach, już po zmroku, twoi przyboczni wchodzą do domu, który zająłeś jako swoją kwaterę. Przy świetle ognia płonącego w kominku, studiujesz księgę zaklęć, którą zdobyłeś na magu, dowodzącym atakiem na Halanos. Dzieło jest pełne plugawych rytuałów i hymnów na cześć Mroku, ale uznałeś, że zagłębiając się w nie, dowiesz się czegoś o swoich wrogach.

Adiutanci stają przy tobie. - Mistrzu, nadeszła odpowiedź z Sotirei. - cichym głosem zaczyna mówić Laura. Po chwili milczenia spuszcza wzrok. - Nie przyślą nam posiłków. Są zajęci tłumieniem buntu, wzbudzonego przez drobną szlachtę w Morvanionie.

- Oczywiście! Co tam jakieś hordy ciemnośći... Najważniejsze to bronić swoich interesów. - prycha Beloq, krzyżując ręce na piersiach. - Wygląda na to, że sami będziemy musieli skopać temu Abrakantowi tyłek. - dodaje po chwili, głosem pełnym ponurej rezygnacji.

- Laura unosi głowę, a w jej oczach dostrzegasz blask nadziei. - Na pewno mistrz coś wymyśli. Pod jego przywództwem, i z pomocą Światłości, odniesiemy zwycięstwo! Ci biedni ludzie na nas liczą. - w jej głosie nie słychać nawet cienia pochlebstwa, jedynie szczerą wiarę w to, co mówi.

- Twoi giermkowie wychodzą, pozostawiając cię pełnego wątpliwości... Bracia z Sotirei i Kapituła Zakonu pozostawili was sobie samych. Jak masz pokonać z tak nikłymi siłami pokonać legiony Ciemności? Twój wzrok pada na księgę czarnej magii... Twoim obowiązkiem jest bronić niewinnych za wszelką cenę. Czy użycie czarnej magii w dobrym celu nie jest usprawiedliwione?

  • Wezmę na siebie to brzemię... Użyję zła przeciw złu. Posiądę nowe moce i wyjdę Abrakantowi na spotkanie.
  • Sama myśl o tym jest grzechem! Moja wiara leży w Światłości, z jej pomocą obronimy miasto.