Twój oddział zagłębia się w las, gdzie ponoć czai się wróg. Ostrożnie idziecie wydeptaną ścieżką, która w końcu doprowadza was na polanę pośrodku kniei.
- Ani śladu nieprzyjaciela. - stwierdza melodyjnym głosem Laura, druga z twoich przybocznych. Szczupła dziewczyna, o długich ciemnych włosach splecionych w dwa warkocze, ubrana w lekką skórzaną zbroję, choć kilka lat młodsza od Beloqa, również miała okazję brać parę razy udział w walkach u twojego boku.
- Ano. Może ci kupcy to sobie wymyślili... Nie zdziwiłbym się. - Odpowiada paladynce Beloq. Mówi to najwyraźniej w złą godzinę. W tej chwili z chaszczy opada żołnierzy Zakonu zgraja nieprzyjaciół. Można by ich wziąć za zwykłą bandę rzezimieszków, uzbrojonych w kordy, noże i pałki, gdyby nie to, że jeden z nich trzyma na łańcuchu wyrywającego się ghula. Rozpoczyna się walka. Na polanie słychać szczęk broni, jęki rannych i umierających. Napastnicy ustępują paladynom wyszkoleniem i uzbrojeniem i po chwili Zakon zyskuje przewagę.
Kiedy ginie nadzorca ghula, bestia wyrywa się na wolność. Obrzydliwie błekocząc, śmierdzący stwór o powykręcanych, ale silnych członkach szarżuje na walczącego u twego boku żołnierza, przewracając go. Zanim poczwara rozpruwa człowiekowi flaki, silnym cięciem swego miecza ucinasz jej łeb.
Potyczka jest wygrana. Żołnierze prowadzą przed twoje oblicze schwytanego wrogiego przywódcę. To młody, chudy człowiek o ciemnych długich włosach i bladej twarzy, ubrany w smoliście czarną szatę. Zapewnie wspomniany przez kupców ,,czarnoksiężnik".
- Gadaj, co to wszystko ma znaczyć?! - pyta Belog jeńca. Ten w odpowiedzi zaczyna się szaleńczo śmiać. - Nie nacieszycie się tym nędznym zwycięstwem! - mówi, szczerząc zęby w uśmiechu. - Mieliśmy za zadanie tylko odciągnąć waszą uwagę... Nasi bracia w tej chwili atakują Halanos! Zastaniecie jedynie zgliszcza... Chwała lordowi Abrakantowi! - krzyczy szaleniec, a potem zaczyna się krztusić. Zanim ktokolwiek z was zdążył odpowiednio zareagować, był martwy - udusił się, połykając własny język.
- Mistrzu, musimy się spieszyć, on może mówić prawdę! - krzyczy Laura.