Zanim czarnoksiężnik jest w stanie zareagować, w jego stronę leci deszcz pocisków wystrzelonych przez twoich łuczników. Abrakant spada z krzykiem na ziemię. Kiedy podchodzisz do niego, znajdujesz jedynie nienaturalnie szybko rozkładjącego się trupa, odzianego zbroję i szaty.
Słudzy Ciemności, pozbawieni przywództwa i przerażeni śmiercią ich wodza, wpadają w popłoch. Twoi ludzie bez problemu radzą sobie z ich niedobitkami. Część wrogów się poddaje. Beloq prowadzi w twoją stronę jednego z uczniów Abrakanta
- Chwała ci, o potężny, który pokonałeś naszego mistrza! - krzyczy cienkim głosem jeniec, gnąc się w pokłonach. - Nie karz mnie! Mam czym się wykupić... Mam cenne informacje! Lord Abrakant zamierzał pozyskać wielką siłę... wielką moc! W tym celu chciał się udać do Sanktuarum Zagłady, które znajduje się na wyspie Rekmor, na Morzu Sztormów! Na pewno również i ty, panie, jesteś w stanie posiąść tą potęgę!
- Nie wiem, czy jest sens wierzyć w słowa tej szumowiny... - mruczy pod nosem Beloq, odciągając od ciebie jeńca.
Cóż, na razie nie zastanawisz się nad możliwością udania się do Sanktuarium Zagłady. Teraz jest czas świętowania zwycięstwa - mieszczanie goszczą twoich żołnierzy, jak tylko mogą. Nocami słychać śpiewy - nierzadko możesz usłyszeć w nich swoje imię oraz słowa sławiące swoje czyny. To również czas odbudowy, a twoi żołnierze dzielnie pomagają cywilom w usunięciu zniszczeń, jakie poczynił nieprzyjaciel.
Po kilku dniach, postanawisz, że dosyć odpoczynku, pora wracać do Sotirei. Szukasz swoich adiutantów, aby powiedzieć im, aby przyszykowali żołnierzy do wymarszu. Laurę zastajesz, kiedy siedzi przy fontannie na rynku miasta. Dookoła niej jest kilkoro dzieci - w tym jedno z nich siedzi jej na kolanach. Paladynka najwyraźniej coś im opowiada - możesz usłyszeć jej melodyjny głos, a dzieci słuchają z otwartymi ustami. Nagle Laura dostrzega twoje nadejście. Uśmiecha się i delikatnie odsuwa dziewczynkę siedzącą jej na kolanach, aby wstać na powitanie swojego mistrza.
Zanim paladynka wymawia słowa powitania, od strony bramy nadchodzi Beloq. Za adiutantem maszeruje trzech innych, obcych zakonników, w pełnej zbroi i galowych płaszczach. - Goście z Sotirei chcą z tobą rozmawiać, mistrzu. - Beloq wskazuje na przybyszów. Jeden z nich zdejmuje swój hełm i posyła ci spojrzenie pełne wyższości.
- Do Sotirei doszły wieści o twoich zbrodniach. - zaczyna przemawiać. - Oddałeś się Ciemności, praktykując czarną magię. Przybyliśmy, aby zabrać się do Sotirei, gdzie Kapituła osądzi twe czyny.