Kiedy staruszka orientuje się, że nie skusisz się, aby wypocząć w jej domku, nagle zachodzi w niej niepokojąca przemiana. Jej oczy zaczynają lsnić czerwonym blaskiem, a palce zamieniają się w długie szpony. - Nie zdobędziesz pierścienia! - ryczy nienaturalnym głosem. Zaczyna mruczeć plugawe zaklęcia. Stado sępów, które od dawna ci towarzyszy, nagle wpada w istny szał - zaczynają atakować ciebie i twoje konia ostrymi dziobami i pazurami. Jednak w mgieniu oka sieczesz je swoim mieczem, tylko pióra w powietrzu fruwają. Kiedy zabijasz wszystkie trupojady, widzisz, że starucha ze złośliwym uśmiechem na twarzy, kumuluje w dłoniach płomienie... Zapewne chce cię porazić kulą ognia! Natychmiast spinasz konia i szarżujesz na wiedźmę, ucinając jej głowę mieczem. Ciało czarownicy - i jej śliczny, mały domek - natychmiast zaczynają płonąć. Po chwili pozostaje po nich tylko popiół i smród spalenizny.
Ruszasz w dalszą drogę. Po kilku godzinach jazdy, widzisz wyjątkowo dużą skałę, prawdziwą górę. Znajduje się w niej jaskinia, a nad wejściem do niej jest wyryta litera ,,E". Chyba jesteś u celu! Zsiadasz z konia i wchodzisz do groty. Na niewielkim postumencie znajdujesz prosty, żelazny pierścień - choć jest niepozorny, aż bije od niego siła duchowa wielkiego bohatera, który niegdyś go nosił. Zakładasz go na palec, a potem zawracasz konia. Twoje serce rozpiera radość.
Jadąc w stronę Imperium, zbierasz niepokojące wieści. W całym państwie siły zła przybierają na sile. Jedno z miast zostało doszczętnie zmiecione przez nieumarłych, którzy wylęgli się na cmentarzu. Ale prawdziwy strach wieśniaków, z którymi rozmawiasz, wzbudza co innego. Przez kraj maszeruje jakaś armia, która nadeszła od strony morza. Na jej czele stoi straszliwa istota - mieszkańcy boją się ją nawet opisywać. To wojsko zmiotło wysłane przeciwko niemu Legiony i przemaszerowały przez Imperium, niszcząc wszystko na swojej drodze. Podobno teraz oblega Wieczne Miasto - stolicę Imperium. Nawet Sotirea padła i teraz stolica pozostała ostatnim bastionem obrony.
Doskonale zdajesz sobie sprawę, co się stało. Abrakant posiadł moc Sanktuarium Zagłady... I powrócił, aby tym razem zniszczyć Imperium na dobre. W tej chwili pierścień św. Ezechiela jest potrzebny jak nigdy dotąd. Wszak jego posiadacz był pierwszym z Imperatorów - na pewno moc jego relikwi pomoże ochronić jego dziedzictwo. Czym prędzej ruszasz w stronę Wiecznego Miasta. Po drodze zbierasz niedobitki legionistów, oraz wszystkich, którzy są w stanie walczyć a strach przed Abrakantem ich nie paraliżuje. Kiedy przybywasz w okolice stolicy, masz ze sobą już pokaźną armię.
Miasto jest otoczone przez siły zła, które szturmują jego mury. Dodatkowo, potężne machiny oblężnicze bez przerwy bombardują stolicę. Potężne umocnienia są w wielu miejscach uszkodzone, a nad dachami budynków unoszą się dymy pożarów. Wygląda na to, że miasto może paść w każdej chwili.
Natychmiast wydajesz rozkaz do ataku. Twoi ludzie ruszają na wroga. Hordy zła, zajęte atakowaniem stolicy, nie spodziewały się, że ktoś może napaść ich od tyłu - zapewne ich wódz był pewien, że zdruzgotał wszelki opór. Nagły atak wprowadza zamęt pośród najeźdzców. Z murów odzywają się okrzyki radości. Obrońcy, którzy właśnie odzyskali nadzieję i zapał bitewny, rażą oblegających pociskami. Armia Abrakanta idzie w rozsypkę.
Nagle okrzyki triumfu cichną, ustępując pełnym trwogi wrzaskom. Ponad szeregami przeciwników pojawia się... coś. Czarna, bezkształnta chmura, pełna krwiście lsniących oczu. Aż tutaj czujesz, wionący od niej chłód śmierci. Oto, czym się stał mag Abrakant, dzięki mocy Sanktuarium.
Byt utkany z czyste Mroku leci w ponad głowami twoich ludzi. Umykają przed nim, ale on nie zwraca na nich uwagi. Zmierza w twoją stronę. W swoim umyśle słyszysz głos ,,Udało ci się mnie powstrzymać, śmiertelniku... Ale na krótko. Dziś zginiesz ty... Jutro wszyscy mieszkańcy stolicy... Pojutrze wszystko co żyje!"